"Więcej czerwieni" - Katarzyna Puzyńska - Recenzja
- ksiazkimojamilosc
- 19 lut 2021
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 18 gru 2021

⭐⭐⭐⭐/5
Oczarowana „Motylkiem”, postanowiłam sięgnąć po „Więcej czerwieni”, drugi tom kryminalnego cyklu o Lipowie, w którym pod uroczą otoczką kryje się zbrodnia i trudne do okiełznania ludzkie namiętności.
Wydarzenia pomiędzy tomami dzieją się w odstępie kilku miesięcy. Po srogiej zimie nastąpiło wyjątkowo upalne lato. Gorąca temperatura i słońce przyciągają tłumy okolicznych mieszkańców i turystów do ośrodka wczasowego o dźwięcznej nazwie „Słoneczna Dolina”. Leniwy spokój okolicy zostaje jednak zburzony przez odkrycie ciał dwóch młodych dziewczyn, które przed śmiercią zostały brutalnie pobite i okaleczone.
Śledztwo w sprawie mają poprowadzić połączone siły policjantów z Brodnicy, Lipowa i Żabich Dołów, na terenie których odnaleziono zwłoki, innymi słowy do akcji wkraczają znani już młodszy aspirant Daniel Podgórski i komisarz Klementyna Kopp, wspierani przez nadkomisarza Wiktora Cybulskiego i aspiranta Grzegorza Mazura z komisariatu w Żabich Dołach. Im bardziej bohaterowie zagłębiają się w dochodzenie, tym więcej tropów się pojawia, a co za tym idzie, kolejni podejrzani. Co wiąże ze sobą ofiary – miejsce pracy, zamieszkania, czy fakt, że przed laty chodziły do tej samej szkoły? A może nie ma to żadnego związku ze sprawą, a skupić należałoby się na sposobie okaleczenia ciał przez mordercę?
Akcja, która początkowo toczy się dosyć niemrawo, z kolejnymi rozdziałami nabiera żywego tempa. Dosyć nieoczekiwanie wydarzenia z Brodnicy i Żabich Dołów przeplatają się z wątkiem morderstw popełnianych przez tajemniczego Krzyżaka kilka lat wcześniej na terenie różnych miast całej Polski. To kolejny smaczek, który zmusza do zastanowienia nad jego związkiem z główną osią fabularną. Autorka ujawnia go dopiero na koniec i przyznaję, że za nic nie wpadłabym na takie rozwiązanie. Pisarka przez niemal całą powieść podrzuca kolejne wątki i tropy, a lista podejrzanych rośnie w zaskakująco szybkim tempie, co daje duże pole do manewru i popisu dla tych czytelników, którzy lubią samodzielnie typować sprawcę. Tym razem nie będzie to takie łatwe, uwierzcie mi!
W „Więcej czerwieni” autorka ponownie mocno skupia się na warstwie obyczajowej, tym razem wprowadzając jako bohaterów nie mieszkańców Lipowa, a kolonii Żabie Doły, gdzie akcja zostaje przeniesiona. Stara, popegeerowska wieś kryje w sobie wiele tajemnic, w tym również z przeszłości, która co pewien czas nie daje o sobie zapomnieć.
Autorka ukazała przekrój przez różne warstwy i zupełnie odmienne typy ludzi, spośród których nikt nie jest czarno-biały i kryje w sobie więcej niż można by się spodziewać na pierwszy rzut oka.
Coś co mnie w książce bardzo męczyło, to stałe powtórzenia nie tyle nawet stopni poszczególnych policjantów, co swoistych etykiet, które swoim bohaterom nadała im autorka. Bez końca więc czytamy o „młodszym aspirancie Danielu Podgórskim”, „ratowniku Kamilu Mazurze”, czy „synu dyrektora szkoły w kolonii Żabie Doły Feliksie Żukowskim”. Każda z postaci pojawia się z takim czy innym opisem i to nie raz czy dwa, ale niemal za każdym razem. O ile było to już widoczne w „Motylku”, choć nie tak bardzo rzucało się w oczy, o tyle w „Więcej czerwieni” naprawdę potrafi miejscami zirytować i zwyczajnie odciągnąć uwagę od fabuły. Wygląda jednak na to, że taki styl pisarski przyjęła Puzyńska i sięgając po jej kolejne powieści będzie trzeba się z takimi zabiegami liczyć.
Reasumując, drugi tom cyklu o Lipowie to nie tylko bardzo dobra kontynuacja obiecującego debiutu, ale też udana powieść, doskonale broniąca się jako samodzielna, niezależna pozycja.
Comments