"Księżyc w nowiu" - Stephenie Meyer - Recenzja
- ksiazkimojamilosc
- 3 sty 2021
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 18 gru 2021

⭐⭐⭐⭐/5
„Księżyc w nowiu” stanowi kontynuację kultowego „Zmierzchu”, a akcja zaczyna się pół roku po wydarzeniach zawartych w pierwszej części cyklu. Bella i Edward nie ukrywają się już ze swoim szczęściem i spędzają ze sobą każdą wolną chwilę. Sielanka kończy się w dniu urodzin bohaterki, gdzie podczas przyjęcia jeden z członków rodziny Edwarda atakuje jego ukochaną.
Od tego momentu fabuła niebywale przyspiesza i wszystko dzieje się w zatrważającym tempie. Edward postanawia rozstać się z Bellą, a zaprzyjaźniona rodzina Cullenów wyjeżdża z Forks bez żadnego słowa wyjaśnienia.
Na skutek tych wydarzeń Bella popada w depresję i każdego dnia budzi się z przekonaniem, że Edward jest jej potrzebny do życia jak powietrze. Bella patrzy na młodego wampira jak na swojego księcia z bajki. Mężczyznę, z którym chce spędzić wieczność. Nie jest w stanie spokojnie spać, nie widzi swojego dalszego życia bez ukochanego. Gdy patrzy w przyszłość widzi siebie tylko i wyłącznie u boku Edwarda.
Bella staje się do bólu sentymentalna i jest dla mnie najbardziej irytującą postacią w tej powieści. Jej użalanie się nad sobą jest żałosne. Bella cały czas się zastanawia jak to było możliwe, że Edward ją pokochał, skoro przecież ją zostawił i okazało się, że nie była warta jego uwagi. Bella sądzi, że jest brzydka, niezdarna, a co najważniejsze, jest człowiekiem. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego jej ukochany nie chce przemienić jej w wampira.
Kolejną irytującą postacią jest sam Edward. Dla mnie zachował się jak małe dziecko porzucając Bellę. W tej części Edward zupełnie nie przypadł mi do gustu. Nie mogłam, nie potrafiłam, a chyba nawet i nie chciałam zrozumieć jego toku myślenia. W mojej ocenie z jego tokiem myślenia ewidentnie jest coś nie tak, kto rozsądny postąpił by w taki sposób?
Moją ulubioną bohaterką obu części została Alice. Jednak nie rozumiałam tego, że skoro obie panie tytułowały się mianem przyjaciółek, to dlaczego Alice też porzuciła Bellę bez słów? W moim przypadku jest to nie do pomyślenia. Mimo tego Alice jest bardzo sympatyczna i nie da się jej nie lubić.
To samo tyczy się Jacoba, którego polubiłam już od pierwszej części. To właśnie Jacob pomógł Belli wrócić do dawnego życia. Chłopak okazał się bardzo cierpliwy, wyrozumiały oraz na plus zasługuje to, że akceptował Bellę taką jaką jest. Nawet z jej połamanym i pokruszonym sercem.
Kolejną osobą, która wzbudziła moją sympatię jest Carlisle będący głową rodziny Cullenów. Jest to najbardziej opanowany jak i również najbardziej racjonalny, powściągliwy i trzeźwo myślący wampir, posiadający swoje zasady.
O dziwo na moją szczególną uwagę zasługuje Charlie, ojciec Belli. Owszem jest on mężczyzną wycofanym i nie potrafiącym mówić o swoich uczuciach, ale w książce w końcu widzimy jak bardzo zależy mu na córce. Charlie staje w obronie Belli, martwi się o nią, jak również chce, by mimo wszystko była szczęśliwa. Nawet kosztem jej wyjazdu z Forks.
Cała książka napisana jest przyjaznym językiem, który łatwo i lekko się czyta.
Trzeba przyznać, że pomysł na fabułę Stephenie Meyer miała niezły, jednak w mojej ocenie autorka powinna go bardziej dopracować. Początkowo dzieje się bardzo niewiele, śledzimy rozterki Belli po rozstaniu z Edwardem oraz rozwój jej relacji z Jacobem, jednak w książce powinno dziać się więcej.
Z pewnością „Zmierzch” zapoczątkował panującą do dziś modę na wampiry i stał się na tyle popularny, że wielu pisarzy zapragnęło napisać taką książkę i również zyskać sławę. Niestety (nad czym srogo ubolewam), w większości są to gorsze powieści, czasem wręcz nie warte uwagi.
Podsumowując, „Księżyc w nowiu” był zdecydowanie lepszy niż „Zmierzch”. Jednak jednym z moich zastrzeżeń jest to, że autorka w sposób zupełnie niepotrzebnie tłumaczy to, co działo się w poprzedniej części, bądź ponownie wskazuje kim jest dana osoba. Nie wiem jak postępują inni czytelnicy, ale dla mnie jest oczywiste, że nikt nie zaczyna sagi od drugiej części, po to, by później być zobligowanym do tego, aby wskazywać wcześniejsze fakty. Jeśli jednak ktoś tak, do tego podchodzi, to niech żałuje, gdyż czytane kolejno po sobie książki zdecydowanie zyskują.
„Księżyc w nowiu” jest gratką dla miłośników wampirów i z pewnością obowiązkową lekturą dla fanów ekranizacji.
Comments