top of page

"Instytut" - Stephen King - Recenzja

  • ksiazkimojamilosc
  • 23 gru 2020
  • 3 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 18 gru 2021



⭐⭐⭐⭐/5

Nie ukrywam, że do twórczości „mistrza grozy” podchodziłam z dość dużym dystansem. Było to z pewnością spowodowane tym, że miałam wobec autora bardzo wysokie oczekiwania i nie ma się co oszukiwać, bałam się rozczarowania.


Słysząc zewsząd słowa, że Stephen King, to niekwestionowany „mistrz” czułam niepokój. Próbowałam kiedyś obejrzeć „Lśnienie” i nie ukrywam, że odpadłam. Natomiast „Carrie” mnie zachwyciła.


Jednak to były filmy, a mnie brakowało książek. I dlatego w końcu postanowiłam, że zacznę, gdyż tak naprawdę najlepiej jest wyrobić sobie własną opinię niż bazować na cudzych.


O czym jest więc „Instytut”?

Tytułowy Instytut to ukryte, oddalone od cywilizacji miejsce, w którym przetrzymuje się dzieci posiadające nadprzyrodzone moce, takie jak telepatia (TP) i telekineza (TK).


Główny bohater, Luke Ellis pewnego dnia budzi się w pokoju do złudzenia przypominającym jego własny. Jedynym (jakby się początkowo mogło wydawać) problemem chłopca jest to, że w jego pokoju nie ma okien.


W bardzo szybkim jednak czasie Luke orientuje się, że trafił do tajemniczego Instytutu i nie jest jedynym dzieckiem, które tu uwięziono.


W Instytucie dzieciaki zostają poddani testom, które mają na celu wzmocnienie ich nadprzyrodzonych mocy. Opiekunowie nie mają względem nich jakichkolwiek skrupułów – grzeczne dzieci są nagradzane, nieposłuszne – są surowo karane – nawet poprzez kary cielesne. Wszystkie dzieci jednak, prędzej czy później, trafiają do drugiej części Instytutu, określanej jako Tylna Połowa, a stamtąd nikt już nikt nigdy nie wrócił.

Mijają kolejne dni i następne dzieci znikają w Tylnej Połowie, a to powoduje, że Luke jest coraz bardziej zdesperowany. Chłopiec wie i czuje, że musi uciec i wezwać pomoc.

Tylko że nikt dotąd nie uciekł z Instytutu.

Muszę powiedzieć, że przed rozpoczęciem lektury wydawało mi się, że będę ją chłonąć z zapartym tchem, to jednak podczas lektury okazało się, że zupełnie mnie do niej nie ciągnie.


Podczas obserwowania kolejnych dni życia dzieciaków w zamkniętym ośrodku czułam się nieco znużona, choć jednocześnie doskonale zdawałam sobie sprawę, że wszystko co czytam i co autor przedstawia jest potrzebne przy konstruowaniu fabuły.

Niby wszystko było w porządku ale jednak książka nie wołała mnie do siebie, nie krzyczała „wracaj, czytaj dalej”. Odkładałam książkę na bok i robiłam wszystkie inne rzeczy poza oczywiście czytaniem. Rzeczy tych oczywiście nie musiałam robić, ale po prostu nie miałam ochoty czytać. Był to dla mnie osobisty koszmar. Odczucie pomiędzy stanem określane jako chcesz, ale nie możesz.


Muszę w tym miejscu podkreślić, że Stephen King snuje swoją opowieść bardzo powoli, delikatnie wprowadza czytelnika w mające się wydarzyć historie.


Poznajemy dzieci pojawiające się w Instytucie jak również pracowników ośrodka. Dowiadujemy się także, że dobro okazywane innym wraca. Luke mimo swojej ciężkiej sytuacji decyduje się na pomaganie innym, w tym również Maureen i to zmienia wszystko.


Będąc w połowie książki fabuła zdecydowanie przyspieszyła, stając się bardziej urozmaiconą i ciekawszą. Właśnie wtedy z każdą kolejną stroną wciągałam się bardziej i chciałam wiedzieć więcej. Zupełnie zapomniałam, że istnieją jeszcze inne rzeczy w życiu poza czytaniem (tym bardziej, że idą święta).


Finał książki okazał się bardzo satysfakcjonujący. Podobnie jak lektura drugiej części książki. Cała powieść utrzymana w konwencji książki przygodowo – sensacyjnej, którą autor świetnie zaplanował i poprowadził do samego końca z iście mistrzowskim kunsztem.


Moje podejście do „Instytutu” zmieniało się wraz z kolejnymi przeczytanymi stronami. Początkowy sceptycyzm przerodził się w szczery entuzjazm i uważam, że książka jest bardzo dobrą opowieścią. Spójną, przemyślaną, konkretną i konsekwentną.

Ze świetnym zakończeniem. Pamiętajcie o tym.


@wydawnictwoalbatros #stephenking #instytut



Commenti


Dołącz do mojej listy mailingowej

Dziękuję za dołączenie!

© 2023 by Moje Książki. Moja Miłość. Proudly created with Wix.com

bottom of page